Bez tytułu
bluszcz marznie
ostatnie jarzębiny przykrył żmrożony lód
sikorka w zadumie oczekuje na promienie słońca
W tym roku nie ma śniegu, zając zmartwiony biega bez śladów
W tym roku nie ma śniegu, szepczą drżące trawy
Tylko lód.
Jedynie w ciszy możemy dojść do zgody z wewnętrznym "ja".
bluszcz marznie
ostatnie jarzębiny przykrył żmrożony lód
sikorka w zadumie oczekuje na promienie słońca
W tym roku nie ma śniegu, zając zmartwiony biega bez śladów
W tym roku nie ma śniegu, szepczą drżące trawy
Tylko lód.
Bramy, podnieście swe szczyty, * unieście się odwieczne podwoje, * aby mógł wkroczyć Król chwały." "Ps 24,7
Przygotowanie na przyjście Jezusa zaczyna się w sercu. Tyle razy zastanawiałam się czego brakuje mi w corocznych świętach? Kolejna rodzinna wigilia, biały obrus, na talerzu siano, prasowanie ubrań, oczekiwanie na prezenty. Dzielenie się od niechcenia opłatkiem "zdrowych, pogodnych świąt, dużo zdrowia, pieniędzy, zadowolenia z dzieci.." A potem przy stole głośny "mlask" zadowolonych osób i podziękowania z pyszne jedzenie przygotowane przez bliskich. I kolejny raz przed świętami wracam do ich przygotowań, bo zanim to wszystko co smaczne wydarzy się tracimy niesamowite pokłady energii, optymizmu na rzeczy zupełnie zbędne.
Kiedy matka przygotowuje się do najważniejszej chwili swojego życia, wydania dziecka na świat, nie szykuje prezentów, nie biega od sklepu do sklepu zeby kupić najpiękniejszą rzecz... Ostatnie chwile przed porodem spędza z rodziną na oczekiwaniu, na tej niewypowiedzianej tęsknocie, ciszy, na wewnętrznych zmaganiach. Dokładnie tak samo jak Józef z Maryją ukryci w bylejakiej stajence ale razem, w oczekiwaniu.
"Gdy Anna odstawiła Samuela od piersi, wzięła go z sobą w drogę, zabierając również trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak wina. Przyprowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec był jeszcze mały. Zabili cielca i poprowadzili chłopca przed Helego. Powiedziała ona wówczas: "Pozwól, panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O tego chłopca się modliłam, i Pan spełnił moją prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Na wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Pana". I oddali tam pokłon Panu." 1 Sm 1,24-28
Oddać się Bogu chociaż raz, chociaż w chwili oczekiwania. I wielbić Go za łaski które nam zsyła.
"Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.
Mały Bóg, Bóg w ciele niemowlaczka pokazał światu kruchość rzeczy. Pokazał tęsknotę za Czymś więcej. Okazuje wsparcie, niesie na rękach potrzebujących. Trwa .. a to trwanie to tak jak z oczekiwaniem matki na przyjście dziecka, to tak jak wspieranie żony przez męża, to tak jak płaczący Twój przyjaciel gdy Tobie jest źle. To trwanie przy Tobie to miłość.
Tylko Trzy dni ... Takie oczekiwanie matki na dziecko, oczekiwanie niewiernego na Boga.
Ciągle słyszałam hałas. Spiew ptaków zagłuszał odkurzacz, samochód, samolot, krzyk sąsiada, zegar, telefon, radio, telewizor..
Znalazłam miejsce pełne ciszy w którym mogę rozmawiać z Tobą i z sobą, w którym mogę odkrywać piękno, przeżywać miłość.
Jestem taka sama jak Ty czytający, krzątam się po świecie, szukam tego czego mi brakuje w życiu. Myślę często ze mam wszystko. Wszystko czego moze chcieć człowiek w społeczeństwie. Rodzina, dom, dobra praca. Ale w pustelni nie mam niczego. Jestem ogołocona ze skarbów, barw makijażu, ciuchów. Okryta tylko peleryną z kapturem trzymająca w ręku brewiarz. To jestem prawdziwa ja. Od lat szukałam właśnie takiego miejsca gdzie mogę usiąść i pomysleć w ciszy. Gdzie czeka na mnie Ktoś kto jest mi bliski. Nie zapomina się spotkania z Jezusem, po porannych modlitwach jego słowa szepczą do mnie podczas reszty dnia. Czuje potrzebę powrotu do brewiarza w południe i popołudniu i wieczorem. Medytuje słowa gdy zasypiam. Tęsknię za zjednoczeniem się z Nim w Eucharystii. Czasami walczę w sobie, czuje jak targa mną zło, czuje złość i zal do bliskich, ale potem... przytulasz mnie Panie i wiem ze wszystko ma sens, ze wszystko przecież oddałam w Twoje ręce i czynisz ze mną wg upodobania swojego. Nie muszę rozumieć Twych decyzji, wiem ze są słuszne i dobre.